Skip to content

Od wczoraj nie milkną głosy w sprawie konfliktu ministra Mateusza Morawieckiego z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim w sprawie nowych norm na paliwa stałe, które parlament miał przyjąć jeszcze w tym roku. Ten konflikt może kosztować kolejne tysiące przedwczesnych zgonów.

Fot. KPRM, żródło: Flickr.com
Obiecane zmiany do końca kwietnia
To prawda, jest konflikt między ministerstwami. Są rozbieżności między naszymi oczekiwaniami a propozycjami Ministerstwa Energii. Mamy konflikt interesów – powiedział podczas swojej ostatniej wizyty w Krakowie wicepremier Mateusz Morawiecki, który w styczniu br. stanął na czele Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów (KERM), mającego przygotować propozycję i pakiet rozwiązań zmierzających do poprawy jakości powietrza w Polsce. Po apelu premier Szydło powstał pakiet rekomendacji „Czyste powietrze”, którego najważniejsze zapisy miały zostać wprowadzone do końca kwietnia.
12 stycznia na konferencji prasowej Minister Morawiecki przekonywał, że mamy kilkanaście bardzo ciekawych propozycji, w tym również (…) podpisanie rozporządzenia w zakresie jakości kotłów, które zdecydowanie poprawi jakość powietrza.
Rozporządzenie w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe, miało zostać przyjęte „najpóźniej do końca kwietnia 2017”, zaraz po wprowadzeniu rozporządzenia w sprawie norm jakościowych dla paliw stałych (w I kwartale 2017 r.). Do tej pory nie powstał jednak odpowiedni dokument, dlatego HEAL Polska za pośrednictwem petycji, postuluje jak najszybsze wprowadzenie ambitnych norm dla paliw i kotłów.
Nowe normy będą służyć spółkom węglowym, nie obywatelom
Za normy dla paliw stałych Minister Energii odpowiedzialnością obarczył Annę Margis, dyrektor departamentu górnictwa w Ministerstwie Energii, która jednocześnie jest przewodniczącą rady nadzorczej Katowickiego Holdingu Węglowego. Jest to niewątpliwy konflikt interesów, który grozi utrzymaniem na rynku detalicznym najgorszej jakości węgla oraz zezwoleniem na palenie odpadami węglowymi i biomasą. Brak restrykcyjnych zapisów uniemożliwi ograniczenie zanieczyszczenia powietrza w polskich miastach i będzie ukłonem dla spółek węglowych.
Oprócz tych dwóch najważniejszych celów w rekomendacjach znaleźć można m.in. konsultacje społeczne nad programem, kampanię edukacyjną, wsparcie osób wykluczonych energetycznie, czy rozbudowę sieci stacji monitorujących itd. Dotychczas z trudem szukać choć jednego dowodu na to, że odpowiednie resorty uruchomiły realizację powyższych punktów. Nie napawa optymizmem wypowiedź ministra Tchórzewskiego podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, który za zanieczyszczenie powietrza obarczył wybuch wulkanu na Islandii.
Konflikt w rządzie nie sprzyja naszemu zdrowiu
Spór pomiędzy ministrami Morawieckim i Tchórzewskim ma niestety duże szanse odbić się na zdrowiu obywateli. Jeśli nie uda się dość do kompromisu, a zapisy rozporządzenia będą godziły w zdrowie publiczne lub rozporządzenie nie wejdzie w życie przed kolejnym okresem grzewczym, zapłacimy za to przedwczesnymi zgonami, zachorowaniami na schorzenia układu oddechowego i krwionośnego. Zapłacą za to dzieci, które stracą dni nauki szkolnej oraz narażone zostaną na zachorowania na przewlekłe choroby płuc. I w końcu zapłacą za to seniorzy, u których zwiększy się ryzyko zawału serca, udaru i zachorowalności na chorobę Alzheimera.
Z powyższego konfliktu płynie bardzo niepokojący wniosek: ministrowie nie tylko mało skutecznie walczą ze smogiem, ale także otwarcie przyznali się do niespójnej wizji prowadzenia działań zmierzających do uporania się z problemem zanieczyszczeń powietrza.  Taka perspektywa choć nie napawa optymizmem, stwarza środowiskom specjalistów i ekspertów pole do zintensyfikowanego działania na rzecz poprawy jakości powietrza w Polsce. Oby z pozytywnym skutkiem.